Jan Paweł II i Łapanów

Godzina 21.37 2 kwietnia 2005 roku zatrzymała świat w biegu, chwila przekroczenia przez duszę Jana Pawła II progu Ojca wprowadziła na stałe cezurę w dziejach ludzkości. Osieroceni ludzie na całym świecie zatrzymali się, by wspólnie okazać swój żal, zapłakać po stracie człowieka, którego obdarzali najprawdziwszą dziecięca miłością.

W Polsce tysiące ludzi gromadziło się w kościołach, na placach, przed pomnikami Jana Pawła II , by uczcić Jego pamięć . Szczególnie intensywnie żal po odejściu Papieża okazywał Kraków. Tysiące młodych ludzi wzięło udział w Białym Marszu, czuwało pod oknem papieskim na Franciszkańskiej 3, paliło znicze na grobie państwa Wojtyłów na cmentarzu rakowickim. Nad archidiecezją krakowską unosiła się łuna palonych zniczy sięgająca do nieba, tam, gdzie jak wszyscy wierzymy znalazło odpoczniecie strudzone serce najlepszego syna polskiej ziemi.

jp2

W tym ogólnopolskim poruszeniu narodowym, solidarnym działaniu dobrych serc brał udział cały Łapanów. Młodzi i starsi, dzieci i dorośli przezywali śmierć Wielkiego Rodaka. Oto fragment listu uczennicy klasy I LO z Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w Łapanowie:

,,Ojcze Święty, dziękujemy Ci za to, że byłeś. Dziękujemy za miłość, którą nam okazałeś, wszystkim bez wyjątku i nie patrząc na okoliczności. Dziękujemy za Twoją mądrość, którą starałeś się nam przekazywać. Za nadzieję, którą dawałeś nam co dnia. Za to, że tak ukochałeś nas ludzi młodych. Za twoje serce.

Dziękujemy za to, że uratowałeś Polskę. Za Twoją odwagę i pogodę ducha. Dziękujemy za to, że nauczyłeś nas, co to miłość, pokazałeś jak kochać inne narody, wyznania. Dziękujemy za 26,5 roku pontyfikatu, w ciągu którego prowadziłeś nas przez życie zgodnie z nauką Chrystusa i Kościoła.

Podczas Twego cierpienia i bólu my też cierpieliśmy i też nas bolało!

Chcemy Cię dziś przeprosić za nasze grzechy i słabości.
Dałeś nam tak dużo a my możemy ofiarować Ci naszą modlitwę i pamięć.
Dziękujemy za Twoje życie.
Ojcze Święty zawsze pozostaniesz wśród nas.
Kochaliśmy Cię,
Kochamy i
Kochać będziemy. ‘’

Pani Stanisława Usarz, długoletnia nauczycielka, która wraz Karolem Wojtyłą pracowała w szkole Podstawowej w Niegowici, tak wspomina swoje spotkania z późniejszym Papieżem:

Niegowić była moją pierwszą moją placówką. Pracowałam tu już 3 lata, gdy w 1948 roku przybył do Niegowici młody Kapłan Karol Wojtyła. Była to jego pierwsza placówka. Zamieszkał w drewnianym domku zwanym ,,wikarówką”. Ksiądz Karol rzucił się od razu w wir pracy. Oprócz posługi kapłańskiej uczył religii w naszej szkole w Niegowici oraz kilku innych szkołach na terenie parafii. Ujmował swoją skromnością i mimo wielkiej wiedzy pokorą oraz prostotą. Nie przeszedł nigdy obojętnie wobec potrzebujących, a nawet ich szukał.

W czasie kolędy, gdy już ktoś wcisnął Mu jakieś pieniądze, zostawiał je w domach, w których widział biedę. Pewnego razu, a było to jesienią i było zimno przyszedł chłopak boso do spowiedzi. Ksiądz zauważył to, zdjął swoje buty dał chłopcu i siedział w konfesjonale w skarpetkach, potem poprosił kościelnego, by przyniósł mu z wikarówki drugie buty. On sam nigdy nic nie potrzebował. Kiedyś zapytałam Go, dlaczego sobie nic nie kupi, tylko wszystko rozdaje. Odpowiedział stanowczym tonem ,,wystarczy mi tyle, ile mam”. Pamiętam, jak po nabożeństwie wieczornym poszliśmy na wikarówkę. Ksiądz Karol przywitał nas uśmiechnięty i powiedział: „kradną mnie, proszę Państwa” i zwrócił się do kobiety, która sprzątała: ,,Maryś pokaż jak mnie kradną”. Kobieta przyniosła z drugiego pokoju dosyć dużo nowej bielizny i powiedziała: ,,o tak Księdza kradną! Wiem, gdzie Ksiądz ma pieniądze, więc jak pojechał do szkoły w Klęczenie wzięłam pojechałam do Krakowa i to wszystko kupiłam. Będą dalej kraść, bo Księdzu jeszcze wiele rzeczy potrzeba a Ksiądz sobie nigdy nic nie kupi, bo woli rozdać pieniądze”.Z tego zakupu był jednak wyraźnie zadowolony.

Pewnego dnia poprosiłam o mszę św. za moich rodziców. Powiedział: ,,oczywiście, odprawię, ale po koleżeńsku”. Ksiądz Karol był pogodny, lubił żartować, lecz przy Nim nikt z grona nauczycielskiego nie odważył się użyć jakiegoś niestosownego słowa. Emanowała od Niego mądrość, wielkość ale i pokora. Był bardzo uczynny. Czasem, gdy jechał na religię do sąsiednich szkół, prosiliśmy Go o załatwienie jakiejś sprawy, nigdy nie odmówił. Pewnego razu poprosiłam Go o przywiezienie książek od kolegi ze szkoły w Pierzchowie. Było zimno, był duży mróz, wracał furmanką obok naszej szkoły. Wybiegłam, aby odebrać książki. Ksiądz był bez rękawiczek, pomyślałam: już komuś ofiarował. Podał mi usłużnie paczuszkę zgrabiałą z zimna ręką. Nie przypuszczałam wtedy, że ta ręka będzie kiedyś błogosławić cały świat.

Przed wojną w Niegowici parafianie wybudowali Dom Katolicki. W budynku znajdowała się sala widowiskowa, scena i mniejsza sala, gdzie odbywały się zebrania członków Katolickich Stowarzyszeń Młodzieży. Karol Wojtyła dużo pracował z młodzieżą. Założył teatr. Wystawiali wiele sztuk m. in. ,,Gość Oczekiwany” – Zofii Kossak Szczuckiej. Żyliśmy wtedy w reżimie komunistycznym, trudne były czasy. Od nauczycieli wymagano znajomości marksizmu, były egzaminy, powstawał mętlik w głowie, czasem wyłaniały się problemy, wątpliwości co do wiary. Wtedy przyszedł nam z pomocą nasz ksiądz katecheta Karol Wojtyła.

Pamiętam było to na przerwie. Zaproponował spotkania, na których będziemy dyskutować, rozwiązywać problemy dotyczące wiary. Ustaliliśmy, że spotkania będą odbywać się u mnie w pokoju. Na spotkania przychodzili wszyscy nauczyciele. Te spotkania pomogły nam przetrwać ciężkie czasy, rozwiały nasze wątpliwości, ukierunkowały moją drogę życiową. Potem często wracałam do wskazówek danych nam przez naszego Księdza Karola – serdecznego przyjaciela dzieci, młodzieży, grona nauczycielskiego. Dziękuję Bogu za dar długiego spotkania z Ojcem Świętym, którego naukom tak wiele zawdzięczam.

Pani Amalia Stanisława Zdebska, przeżywając śmierć Jana Pawła II w sam dzień i w kolejne rocznice, napisała wiersze, nigdzie dotychczas niepublikowane. Oto dwa spośród nich:

Został z nami

Został z nami Jan Paweł II Papież. Sługa Boży – Dobry Pasterz.
Słowiański mocarz z przełomu dziejów. Współczesny „Ecce Homo”
z obrazu Brata Alberta i w znaku Wielkopiątkowej Drogi w rzymskim Koloseum.
Podobny do Chrystusa również w tajemnicach modlitwy
w Ogrójcach obecnego czasu w kaźni biczowania /kłamstwami/,
w palmowych hosannach, wiwatach,
w masowych spotkaniach z młodzieżą świata –
wszędzie. Tak bardzo podobny.
Vera icona.
Oddany Matce w akcie zawierzenia „Totus Tuus” po ostatnie „Amen”.
Pozostał i żyje we mnie jednako we wszystkim, co czynił, co mówił, jakim był – do końca.
Żyje też między innymi w Tryptyku Rzymskim.
Co wieczór – przed zasnięciem –
powracam do tych pytań o kres i początek,
o sens przemijania – gdy myśli mych wątek szuka oparcia – w wierze Abrahama pewność obietnicy daje odpowiedź
i z czułością odsłania rąbek tajemnicy.
Już cały rok, co dzień tak samo,
jak w pacierzu a nigdy się nie znudzi,
zawsze na nowo obdarza pokojem,
nadzieją, wdzięcznością i jasnością prawdy , której blask wytyczał szlaki Jego życia,
a w śmierci godzinie dał potwierdzenie idei, że „wszystko odkryte i odsłonięte jest”
ante Oculis Dei .

Amalia Stanisława Zdebska
w pierwszą rocznicę przejścia Jana Pawła II do Domu Ojca!

+++++
Sługo Boży Janie Pawle II

„Non omnis moriar” przypomniałeś w Tryptyku
„To co we mnie niezniszczalne trwa”.
Trwa wraz z Tobą w wieczności
i trwa w nas tutaj, na ziemi,
gdzie byłeś i nadal jesteś jak Prorok.
Więcej,
Uosobienie obrazu i podobieństwa.
Klucz, według którego
niewidzialne wyrażało się
w sposób widzialny
na naszych oczach,
w naszym czasie,
w ojczystej przestrzeni i wszędzie,
dokąd Cię niosły nowoczesne środki komunikacji.
A myśmy patrzyli zdumieni „Kiedyś temu zdumieniu nadano imię Adam”.
Dziś potomkowie Adama
o różnych imionach,
niesieni falami zdumień,
śpiewają hymn dziękczynny
„Magnificat ludzkiej głębi”
za Twoje bycie wśród nas,
za Twoją obecność „pomiędzy”
a ta się zowie M I ŁOŚ C.

Amalia Stanisława Zdebska
w rocznicę śmierci Jana Pawła II – kwiecień 2006 r.